Mateńko
Boża w trudnych sprawach pytam kilka razy - czy pochwalasz założenie nowej
Bożej strony internetowej pod Twoją opieką? Czy dobrze zrozumiałam Twoje poprzednie słowa?
Matka Boża:
"
Ty Mieczysławo jesteś Naszym "echem". Jeśli Mojego Syna - KRÓLA, to i
Moim i innych mówiących do ciebie a tym samym, aby wszyscy Nas słyszeli i
słuchali. Ja - wasza MATKA prowadzę was Polaków swoimi świętymi drogami, ale
jest Mi smutno, że mało, kto Mnie słucha usprawiedliwiając się, że to
niemożliwe, aby ktoś z was grzesznych ludzi mógł słyszeć Boga. Przecież My
mówimy do każdego człowieka, ale czy każdy z was tak jak ta kobieta oddałby się
Bogu bez reszty? Czy każdy z was chciałby oddać swoje życie w ręce Boga
żywego poprzez śmierć męczeńską ofiarowaną za was i zupełnie Jemu zawierzając
się? Zastanówcie się
- My mówimy do każdego z was, ale kto nas słucha? Ten, kto słucha Boga, to On
przychodzi i mieszka w nim. Prowadź DZIEŁO BOŻE a My będziemy prowadzili
ludzi do Boga poprzez natchnienia przyjmujących je. Do DZIEŁA Mieczysławo, do
DZIEŁA, aby skruszyły się serca ludzkie i zaczęły dostrzegać ŁASKI BOŻE, aby
jak najwięcej dusz przylgnęło do SERCA JEZUSOWEGO. Pragnę, abyście
chcieli słuchać słów Bożych i Moich zapisywanych w tym DZIENNICZKU.
"Wasza Matka"
Mateńko Boża
proszę Cię o błogosławieństwo dla mnie, dla mojej pracy duchowej i dla
tych, którzy będą mi pomagać. Bardzo proszę wskaż osoby do pomocy w
prowadzeniu strony internetowej z Twoim Imieniem.
Matka Boża:
"Moje Matczyne serce błogosławi ci na każdy dzień, który
otrzymałaś w prezencie od Boga Ojca Wszechmogącego. Nie roztrząsaj
niechwalebnej przeszłości a pamiętaj to, co Boże, bo masz zapomniane grzechy.
Żyj dniem dzisiejszym w MIŁOŚCI BOŻEJ i z nadzieją patrz na "jutro".
Swoimi modlitwami pomóż Nam, aby to "jutro" mogło być opatrzone
POKOJEM dla ludzkości, aby to "jutro" mogło być przeżyte przez
ludzkość w Duchu Bożym. W pokorze przyjmuj wszystko, co cię spotka każdego
dnia, bo tym sposobem uczysz innych być pokornym. U Boga wszystko się liczy.
Podpowiadam: strona internetowa powinna być prowadzona przez dobrych i Bogu
oddanych ludzi, aby wszyscy mogli zrozumieć, co do ciebie mówię i do nich. Bardzo
dobrze pracował twój kierownik duchowy i Perełka. Błogosławię im. Jak
widzisz, poprzednie Moje słowa spotkały opór osób pośrednich. Wróćmy do
sprawdzonych metod, bo strona internetowa prowadzona przez ciebie powinna
rozsiewać POKÓJ i MIŁOŚĆ. Nawet, jeśli będziesz pisała o czyjejś winie, to w
taki sposób, aby ta wina mogła być jak najszybciej naprawiona. A was wszystkich
proszę módlcie się, módlcie się, módlcie się w intencji KAPŁANÓW, aby
uczynki ich nie były zgorszeniem, lecz uświęceniem wielu dusz. Tak im i wam dopomóż Bóg.
"Wasza Matka ".
Panie Jezu -
błagam Cię o pomoc techniczną do prowadzenia strony internetowej.
Pan Jezus:
" Słuchajcie Matki waszej, Ona wami
pokieruje. Powiedziałem: jak najwięcej Bożych stron internetowych. Kierujemy
słowa Moje i Maryi do ludzi oczekujących na nie. Dość żyje na świecie ludzi
niechcących nas słyszeć. Jeśli ludzie upominają się o nasze wskazówki, to
chwała im za to. Mieczysławo - nie zaniedbuj swoich obowiązków, które chętnie
przyjęłaś, bo ludzie najbardziej są sprawgnieni SŁOWA BOŻEGO, które pokrzepia,
które prowadzi ich przez zawiłe drogi życia ludzkiego. Słuchaj Matki waszej, bo
ONA przyprowadza wszystkich do Mnie. ONA wyprasza dla ludzkości ŁASKI u
Boga Ojca Wszechmogącego. Maryja wypłakuje dla was POKÓJ a OJCIEC wasz
zatrzymuje karanie, które już dawno powinno nadejść. ZIEMIA jest tak
bardzo ogarnięta grzechami sodomskimi i żeby nie Matka Moja - ZIEMIA by już
spłonęła. "Jezus Miłosierny ".
Witaj, Drogi Gościu, na stronie Mieczysławy!
Nie
walczy ona mieczem, ani nie szuka ludzkiej sławy, jednak
prowadzi walkę duchową, i to ze wszystkich swoich sił. Aby walczyć o
Królestwo Boże,
trzeba Boga coraz lepiej poznawać i coraz goręcej miłować. Kto raz
wejdzie na
tę drogę, przeżywa coś w rodzaju życiowej przygody.
I
o tej właśnie swojej "przygodzie z Bogiem" chcę tu
opowiadać. Ci, którzy towarzyszyli mi dotychczas na mojej
drodze, zachęcili
mnie, bym przybliżyła ją innym. Ale tym, który wyraźnie
domagał się ode mnie
otwarcia tej strony w internecie, był... sam Pan Jezus!
-
Jak
to możliwe? - zapewne zapytasz...
-
Jestem głęboko przekonana, że gdyby nie On, nasz Pan, i Jego
słowa skierowane do mnie, nigdy byśmy się nie spotkali. Na wołanie Pana
Jezusa
odpowiedziałam bez namysłu: "Oto jestem. Mów, Panie, bo
sługa Twój
słucha". I tak zaczęła się ta moja życiowa uświęcona przygoda...
–
Czy
w naszych czasach można rzeczywiście usłyszeć Jego wołanie? Czy wszyscy
mogą...?
–
Nie wiem czy wszyscy, mnie jednak jest to dane, i wierzę, że
otrzymałam w ten sposób wielką Łaskę, z której
korzystają także inni ludzie,
nawet kapłani.
Na
dalszych stronach podam niektóre z tych odpowiedzi. Pan
Bóg mówi,
do kogo chce i kiedy chce. Nie rozgłaszam tego na dachach, ani nie
udzielam
wywiadów. I mówię tym osobom, co chcą słuchać
(zawsze byli wierzący i
niewierzący, ale ci co wierzą i chcą słuchać, bardzo dużo korzystają z
tych
łask Bożych). Pytam Pana Jezusa zgodnie z ich prośbami i otrzymują
odpowiedzi,
które są wskazówkami w ich życiu.
Pan
Jezus mówi często: „Nawracajcie
się, bo mało
czasu na to zostało”. Jest to właściwie rdzeń
przekazów, które Pan
rozwija, dodając szczegóły.
Przeważnie
pytają Pana ludzie o przyszłość, o wybór drogi życia,
o zdrowie, proszą o pomoc w podjęciu decyzji. Pan Jezus najczęściej im
odpowiada, choć nie zawsze jest to odpowiedź po ich myśli –
zgodna z ich oczekiwaniami,
– ponieważ ludzie chcieliby, aby Pan Jezus dopasował
odpowiedź do ich planów.
–
Czy
sama kieruję się tym „głosem”?
O
tak. Najpierw, oczywiście, zaczęłam pytać Pana Jezusa o swoje
własne sprawy i starałam się jak najściślej dostosować do Jego wymagań,
Jego
odpowiedzi.
–
Czy
właściwie je odczytuję?
Nigdy
mnie ten „głos” nie zawiódł. Wprost
przeciwnie:, gdy raz go
zlekceważyłam, obróciło się to przeciwko mnie. Na przykład
bez zapytania Pana
Jezusa o zdanie kupiłam mieszkanie, a gdy usłyszałam Jego zdecydowane
„Nie!!!”,
było już za późno na wycofanie się z umowy. Teraz mam z tym
wielki problem.
–
Czy
nie ulegam ułudom szatańskim?
Pan
Jezus mówi do mnie przeważnie podczas modlitwy porannej. Że
to naprawdę jest Pan Jezus a nie zły duch wiem po tym, że w moim sercu
jest
niebiański pokój; także treść przekazu na to wskazuje.
–
Od
kiedy korzystam z łaski tych spotkań z Panem...?
Od
chwili, gdy po odpowiednim przygotowaniu dokonałam aktu
całkowitego oddania się Jemu.
Pan
Bóg zawsze był dla mnie najważniejszy. Po różnych
„grzeszkach” młodości od razu wracałam do Niego.
Szczególną czcią otaczałam
Matkę Bożą i Jej wszystko zawierzałam. Zawsze uważałam, że jako kobieta
ma
czułe serce i może dużo łask wyprosić u Pana Boga. W
Ameryce, do której przybyłam w poszukiwaniu pracy, od
początku
żyłam skromnie, zauroczona jej pięknem i bogactwem oraz otoczona
życzliwymi
ludźmi. Pracowite tygodnie przedzielane były Mszą świętą niedzielną
oraz
(czasami) rozrywką w formie zabaw sobotnich czy festynów
niedzielnych. Byłam
najzupełniej pewna, że to Panu Bogu wystarczy. Świat się kręcił
wokół mojej
osoby, byłam otwarta na różne przygody, w ramach
przyzwoitości, jakie niesie ze
sobą życie. Ponieważ
sama nie bardzo wiedziałam, jak wyprostować swoje
ścieżki życiowe, a nawet niezbyt chciało mi się o tym myśleć, wkroczył
do akcji
sam Pan Bóg… Teraz to opiszę. Kilka
lat temu podjęłam pracę opiekunki do starszej osoby. I
właśnie w tym bardzo religijnym domu Pan Jezus ukształtował mnie według
Swojej
woli, ponieważ odpowiedziałam TAK na Jego zawołanie:
„Pójdź za Mną”. W tym domu
z pięknego wizerunku Pana Jezusa została wystrzelona strzała miłości
prosto w
moje serce. Było to cudownie fizycznie odczuwalne, kojące i bolesne
zarazem.
W
następnym miejscu pracy miałam dużo czasu na rozmyślanie nad
swoim dotychczasowym życiem. Ja, zagubiona owieczka, miotałam się ze
swoimi
problemami. Pan Jezus sam wskazał mi drogę: mam wszystko oddać i
zawierzyć
Jemu. Podczas bardzo dokładnego przygotowywania się do tego aktu
zawierzenia
korzystałam z książki ks. Adama Skwarczyńskiego „W Szkole
Krzyża”.
Po
trzech miesiącach rozmyślania i rozważania „za” i
„przeciw”
stwierdziłam, że mam tylko jednego Przyjaciela, który mnie
nigdy nie zawiódł.
Dlatego to w dniu moich urodzin 23 kwietnia 2003 roku w kościele na
Mszy
świętej złożyłam uroczyste ślubowanie: przyrzekłam Panu Jezusowi
miłość,
wierność i czystość do końca życia. Odtąd Pan przemieniał moje serce
systematycznie każdego dnia, a ja zakochałam się w Nim wprost
nieprzytomnie.
Ten mój akt oddania Bożemu Przyjacielowi pociągnął za sobą
następne cudowne
wydarzenia, które dalej opiszę.
–
Czy
to uczyniło mnie „godną” otrzymania łaski spotkań z
Panem?
Absolutnie
nie! Widzę dookoła siebie wiele osób godniejszych ode
mnie. Czuję się niegodną jakiejkolwiek łaski. Wiem, że Bóg
wybiera sobie dla
swoich własnych celów tych, których chce, często
dzieci lub osoby lekceważone
przez otoczenie. Mnie powiedział: „Podobasz mi się, bo masz
duszę dziecka”...
–
Czy
oprócz słów i myśli, które
otrzymywałam od Pana Jezusa, otrzymałam łaskę innych
spotkań z Nim?
Rzeczywiście
takie bywały i mogę je nawet nazwać „wizjami”
–
towarzyszyło im raczej posługiwanie się wzrokiem duszy niż ciała.
Pierwsze
i jedyne spotkanie z Panem Jezusem żywym było w kościele
św. Jana de Brebeuf w Niles podczas Mszy św., opisałam je w artykule w
„Panoramie”. Oczyma duszy wiele razy widziałam Pana
Jezusa. Widzieć oczyma
duszy jest tak samo, jakby widziało się oczyma ciała. Zresztą oba
sposoby
widzenia mogą występować jednocześnie: obraz widziany oczyma duszy
nakłada się
na to, co oglądam oczyma ciała. Przeważnie widzę dwa różne
obrazy jednocześnie.
Słyszę
też głos – odbieram go sercem, a potem przekazywany jest
do umysłu, co pozwala na zapamiętanie wszystkich
szczegółów. Rozróżniam też ton
i rodzaj głosu. Moja pierwsza reakcja na wizję jest taka, jakby to było
zjawisko naturalne. Zapatrzona, nawet nie myślę o niczym innym tylko o
wizji i
uczestniczę w niej. Wizja jest tak cudownie wkomponowana w
rzeczywistość
materialną, że uczestniczę w dwóch wydarzeniach jednocześnie.
–
Coś
więcej o sobie...? Czy to konieczne?
Życiorysy
bywają podobne i wcale tak wiele nie mówią o człowieku.
Moja sytuacja życiowa da się zamknąć w kilku zdaniach. Podejmuję temat
duchowy,
więc moja osoba powinna zejść na dalszy plan.Jestem
szczęśliwą matką czworga dzieci i sześciorga wnucząt. Do Ameryki
przyjechałam w 1997 roku i od razu wpadłam w wir atmosfery
amerykańsko-chicagowskiej. Chociaż wszystko mi imponowało i zadziwiało
–
wszystko takie inne, wielkie, bogate i łatwo dostępne – o
rodzinie nigdy nie
zapomniałam. Za Bożą pomocą wszyscy w Ameryce byli z mojej rodziny...
Po
udzieleniu powyższych wyjaśnień mogę teraz zachęcić Cię, Drogi
Gościu, do zapoznawania się ze słowami Pana Jezusa, skierowanymi do
Ludu
Bożego. Czasami będą im towarzyszyć moje własne refleksje. Trudniejsze
fragmenty Orędzia mogą być wyjaśniane przez kapłana.
Kto
chciałby nawiązać ze mną kontakt e-mailowy, może posłużyć się
następującym adresem :
echombnp@gmail.com

Kopiujcie i pobierajcie bogatą literaturę religijną.Strona jest zagrożona!.